Trening siłowy budzi wiele kontrowersji. Szczególnie jeśli chodzi o zastosowanie go w przypadku kobiet. Podstawową kontrowersją wśród kobiet jest tak naprawdę kolejnym mitem, który zamierzam obalić. Wiele kobiet obawia się nadmiernego przyrostu masy mięśniowej, dlatego nie włącza treningu siłowego do codziennej rutyny treningowej, opierając się tylko i wyłącznie na treningu cardio i innych formach aktywności.
Podstawową kwestią, którą należy w tym przypadku omówić, to wpływ gospodarki hormonalnej na osiągane wyniki. Nie muszę w tym miejscu przedstawiać tego, że gospodarka hormonalna kobiet znaczni różni się od gospodarki hormonalnej mężczyzn, a co za tym idzie – wyniki w różnych dyscyplinach sportu są zupełnie odmienne. Tak samo jest w przypadku treningu siłowego.
Główne skrzypce w całym tym zamieszaniu gra męski hormon, czyli testosteron. Dlaczego męski? Ano dlatego, że u kobiet występuje w śladowych ilościach. Jeśli dodam w tym miejscu, że to testosteron odpowiada za pobudzenie syntezy białek, a co za tym idzie wpływa tzw. anabolizm czyli wzrost masy mięśniowej.
Drogie Panie, jeśli nie zamierzacie korzystać z dopingu, a dokładniej to ujmując – wstrzykiwania sobie syntetycznej formy testosteronu, nie macie się czego obawiać. Trening siłowy nie zrobi z Was umięśnionych kobiet, pozbawionych seksapilu i zmysłowości.
Czy zatem trening siłowy u kobiet powoduje znaczny wzrost masy mięśniowej? Kolejny mit obalony.
To do końca rozwiało moje wątpliwości! Rzeczywiście miałam takie myślenie! Na szczęście już jest obalone 😉
Fantastyczny opis, gratuluję kreatywnego i sprytnego podejścia do tematu.