Muzyka towarzyszy ludziom od wieków. Nic więc dziwnego, że jej rola podczas wysiłku fizycznego jest nader często doceniana. W dzisiejszych czasach, z uwagi na ogromny postęp technologiczny możemy się nią cieszyć praktycznie wszędzie – od joggingu w lesie, po car-audio w naszym aucie, na domowym zestawie kinowym kończąc. W dzisiejszym artykule postaram się skupić na tym, jak najlepiej przystosować się do muzyki na treningu.
W wielu fitness klubach istnieje profesjonalny system audio, który potrafi umilić bądź utrudnić życie osobom trenującym. Cóż, nie miejcie tego za złe właścicielom lokalu, bowiem nie da się wszystkim dogodzić. W tym przypadku pozostaje nam z pozoru błahe rozwiązanie, czyli zakup urządzenia oraz słuchawek, a potem wgranie swojej ulubionej playlisty i rozkoszowanie się nią podczas treningu…
Halo, halo? Po co kupować, skoro można skorzystać z gotowych rozwiązań? Z pewnością masz w swej kolekcji telefon komórkowy, a ponadto jestem wręcz przekonany, że ów telefon potrafi skutecznie odtworzyć pliki mp3. Zgadza się? W tym wypadku pozostaje tylko zakupić słuchawki sportowe, które idealnie trzymają się ucha, co równa się z kosztem około 50-100zł. Telefon możesz włożyć do kieszeni, a jeśli boisz się o jego uszkodzenie możesz skorzystać z tzw. nerki, czyli etui zakładanego na pas.
Należy zwrócić uwagę, że korzystanie z takich dobrodziejstw powinno być umiarkowane, albowiem zbyt głośne i częste słuchanie muzyki może spowodować zmiany w słuchu, a tego nikt by przecież nie chciał. Udanego treningu!
