Zaczynam pisać ten artykuł, a w moim ulubionym kubku obok unosi się aromat świeżo zaparzonej herbaty, zielonej herbaty. Dlaczego postanowiłem o niej napisać? Otóż, moim zdaniem jest ona świetnym, a można by się pokusić o stwierdzenie, że nieodzownym elementem jadłospisu człowieka dbającego o formę.
Zielona herbata, a dokładniej to ujmując – jej właściwości zostały poddane gruntownej analizie na przestrzeni ostatnich lat. Pomijając kwestie wierzeń ludności chińskiej (z tych rejonów świata wywodzi się omawiany napar), warto skupić się na rzetelnych badań wykonanych w ubiegłych latach. Co z nich wynikło? Otóż, zielona herbata posiada mnóstwo pozytywnych właściwości, takich jak:
- działa pobudzająco (z uwagi na sporą zawartość kofeiny),
- zawiera przeciwutleniacze,
- zawiera witaminę C, E oraz B,
- obniża ciśnienie krwi,
- zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory,
- pobudza układ pokarmowy,
- wspomaga odchudzanie.
Lista wydaje Ci się nader długa? Zapewniam, że to nie wszystkie właściwości, a tylko te wybrane przeze mnie, które zdecydowałem się wymienić. Pamiętaj tylko, aby zieloną herbatę parzyć wedle ściśle określonych reguł – to pozwoli na zachowanie jej właściwości. Generalnie, parzenie zależnie od wielkości liści oraz poziomu ich rozdrobnienia odbywa się w temperaturze od 60-90C i trwa od 3-5 minut. Pamiętaj, aby moc naparu dobrać do własnych preferencji, tak samo jak dodatki stosowane do zielonej herbaty, czyli: cytrynę, sok malinowy, stewię, miód czy cokolwiek zapragniesz.
Pamiętaj, że pomimo pozytywnych aspektów zielonej herbaty, nie powinno się przesadzać z ilością spożywanych filiżanek. Warto w tym momencie zwrócić uwagę na aspekt jakości produktów herbacianych oznaczonych jako ‚green tea’. Wiele z nich zawiera sporo cukru (dla smaku) i ma niewiele wspólnego ze zdrowym trybem życia. Z moich obserwacji wynika, że na rynku bardzo mało jest rzetelnych produktów, które wykorzystują stricte potencjał zielonej herbaty, a nie jej nazwy do celów marketingowych. Pamiętaj – nic nie zastąpi świeżo zaparzonej, liściastej ‚zielonki’ 😉