Wraz ze zmianą pory roku, zmienia się również liczba osób, które podjęły walkę z niedoskonałościami własnego ciała. Cóż, nie ma w tym nic złego, albowiem każdy czynnik motywujący (w tym przypadku pora roku) jest dobry wtedy, kiedy niesie za sobą pozytywne skutki. Tak niewątpliwie jest w tym wypadku – każdy z nas chciałby pochwalić się swoim ciałem na plaży, a jeśli nie chwalić, to chociaż… nie wstydzić.
Większość z osób ma w podświadomości zakodowane, iż podstawową do osiągnięcia sukcesu jest przestrzeganie diety oraz trzymanie się założeń planu treningowego. Zależnie od różnych czynników, osiągane rezultaty są bardzo różne – dla jednych mniej lub bardziej satysfakcjonujące. Smutnym, lecz prawdziwym jest to, że niektórzy ciężką pracę zastąpiliby np. przyjęciem magicznej kapsułki bądź zabiegiem. Swoją drogą – czy w takim przypadku można by cieszyć się z efektów, które nie pochodzą z własnej determinacji? Moim zdaniem – nie.
To właśnie cudownym suplementom oraz rewolucyjnym metodom chciałbym poświęcić ten artykuł. Sezon letni to również wspaniały moment dla osób, które chcę zwyczajnie zarobić, tworząc/wymyślając rewolucyjne metody, które w bliżej nieokreślony sposób mają wpłynąć na Twoje rezultaty.
Przyznam z miejsca – absolutnie nie mam nic do suplementów diety. Mowa tutaj oczywiście o sprawdzonych produktach, które pomagają, a nie TWORZĄ moje rezultaty. W tym tkwi problem większości osób, które w tym momencie być może będą delikatnie zszokowane. Nie ma magicznego suplementu czy metody, która sprawi, że Twoje rezultaty osiągną „boom”. Absolutnie nie zabraniam nikogo, eksperymentowania czy zróżnicowania w rutynie dietetyczno – treningowej. Nie licz tylko, że tabletka zrobi robotę za Ciebie, bo tak zwyczajnie nie jest.
W ostrzejszych słowach ujął to CT Fletcher – zapraszam do obejrzenia poniższego materiału. Uwaga – materiał zawiera wulgaryzmy!
